Siedzę na podłodze w toalecie i uderzam sobie testem ciążowym w udo. Nie zrobię go. Nie ma przecież takiej potrzeby. Nie jestem w ciąży. Na bank.
- Wyjdziesz w końcu stamtąd ?- krzyczy Zoe waląc w dzrzwi- rób ten test i wyłaź. Ja mam potrzeby fizjologiczne.
- To idź się odlej pod krzaczek! Myślisz, że to takie proste?
- Tak. Dokładnie tak myślę.
Wyjmij ten test i go zrób. Raz, raz. Nic prostszego- powtarzam sobie w myślach.
W końcu wyciągam go z opakowania. Teraz gapię się w żółtą ścianę trzymając w ręku test. Błagam jedna kreska, jedna kreska ! Czy o tak wiele proszę? Boję się spojrzeć w dół. Jedna błagam błagam błagam ! Nie wiem jaka siła pcha moją głowę w dół. Dwie. Patrzę jeszcze raz, i jeszcze. Szczypię się w ręce. Nic. Na teście nadal widnieją dwie kreski.
- Cholera, cholera, cholera !- wrzeszczę.
- A nie mówiłam ?- szepcze Zoe przez szparę w drzwiach.
- Oj zamknij się.
Otwieram gwałtownie drzwi od łazienki o mały włos nie uderzając Zoe. Nie przepraszam tylko wbiegam do pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Łzy cisną mi się do oczu. Ale zaciskam wargi żeby je odpędzić.
Nie chcę dla dziecka takiego życia jak moje. Bez ojca. Nie chce żeby mieszkało w niebezpiecznej dzielnicy i musiało nosić przy sobie nóż. Nie chcę tego z całego serca.
Ramiona mi się trzęsą. Ale nie płaczę. Do pokoju wchodzi Zoe.
- Nie ma się co załamywać- mówi- poradzisz sobie. Stało się i się nie odstanie.
- Wiem- milczymy przez chwilę a siostra kręci się w tą i z powrotem.
- A jak ukryję to w szkole ? - pytam w końcu.
- Testy piszesz pod koniec kwietnia- mówi sięgając koło mnie- potem juz nie musisz tam chodzić- przerywa na chwilę- może do tego czasu brzuch ci tak bardzo nie urośnie.
- Może...
Siedzimy tak chwilę a ja walczę ze łzami. Jestem wściekła na siebie za to co zrobiłam.
Muszę przestać o tym myśleć. Jakby tego w ogole nie było.
- Zoe ? Chcesz upiec ciasto ?- wypalam.
Siostra patrzy sie na mnie prze chwilę:
- Ty tak na serio ?- pyta.
- Całkowicie.
Widzę jak się szczerze uśmiecha.
- Super- mówi.
Stoimy przy pomarańczowym, obrapanym kuchennym blacie. Ja mieszam nadzienie w starej drewnianej misce, tej samej której używałyśmy z mamą, a Zoe ugniata ciasto. Łyżka utyka mi w karmelu i z całej siły próbuję się jej stamtąd pozbyć. W końcu mi się to udaje, ale przypadkiem trafiam nią prosto w nos siostry. Jęczy cicho i go pociera. A ja śmieję się widząc trochę karmelu na czubku jej nosa.
- Co cię tak śmieszy co ? - pyta nadal masując nos- to bolało.
Przepraszam...ale...przepraszam- mówię z przerwami na wybuchy śmiechu.
- Dureń- mówi rzucając we mnie mąką.
Oddaję jej tym samym i całe w mące wracamy do pracy.
Nagle słyszę dzwonek do drzwi.
- Ja pójdę- mowię do Zoe i wycerając ręce o spodnie ruszam w stronę wejścia.
Przed drzwiami widzę wysokiego bruneta w poszarpanych dżinsach i brudnej, niebieskiej koszuli. Zamurowuje mnie.
- Hey- mówi.
A ja odruchowo zasłaniam swój brzuch. Szybko jednak cofam rękę zdając sobie sprawę z tego, że precież nic nie widać. Udaję tylko że otrzepuję spodnie.
- Skąd- odchrząkuję- skąd masz mój adres ?
- Powiedzmy, że nasza kochana buda nie za bardzo pilnuje dzienników.
- Zakosiłeś dziennik tylko po to żeby sprawdzić gdzie mieszkam ?
- Dokłanie- mówi wkładając ręce do kieszeni- i ten...chciałem spytać jak się czujesz- jąka się.
Czy ktoś się o mnie martwi...?
- Zarąbiście- kłamię- a teraz przykro mi- zaczynam zamykać drzwi- ale muszę pana pożegnać. Było miło.
Zatrzymuje drzwi ręką.
- Poczekaj. Chciałabyś może gdzieś wyjść ?- pocięta ręką kark.
Wywracam oczami.
- Z kim się założyłeś?
- O co ?- wydaje się zmieszany.
- Że się ze mną umówisz.
Śmieje się i kręci głową.
- Nadal nie wiem za kogo ty mnie masz.
- Za człowieka który bez celu mnie prześladuje.
- Nie ma za co - mówi.
Marszczę brwi.
- No wiesz gdyby nie ja to pewnie rozwaliłabyś sobie głowę.
- Ach ty mój bohaterze co ja bym bez ciebie zrobiła- mowię teatralnie.
Uśmiecha sie pod nosem.
- Pasuje ? - pytam.
- Mogłoby być lepiej. Ale ujdzie.
- Super. To teraz żegnam- zatrzaskuję drzwi.
Widzę Zoe stojącą w przedpokoju i oblizującą łyżkę.
- Od zawsze wiedziałam, że jesteś głupia, ale nie wiedziałam że aż tak - mówi- chłopak ewidentnie na ciebie leci.
- I...?
Podchodzi do mnie i wyciera mi buzię rękawem.
- I teraz pójdziesz z nim na ten cholerny spacer czy coś.
- Ale ja...
- Cicho- przerywa mi- biegnij za nim bo ci zniknie gdzieś za rogiem.
Przez chwilę biję sięz myślami po czym wybiegam na ulicę.
..........……,……,……
Hej hej ! Chciałam wam bardzo podziękować na komentarze na moim blogu. Nawet nie wiecie ile sprawiają mi one przyjemności <3 są rownież wielką motywacją.
I specjalny komunikat dla Cebuli- za ten rozdział wisiss mi twixa :-*
Jak zawsze boskie ;*
OdpowiedzUsuńPoruszasz takie ważne tematy... jestem w ciebie dumna!!!
Życzę weny :*
A jednak jest w ciąży!
OdpowiedzUsuńOMG!
I co teraz?
Jak to będzie?
Ach, tyle pytań w mojej głowie...
No cóż, czkam na nexta i zapraszam do mnie:
itsmylife-dontyouforget.blogspot.com
you-are-not-alone-i-am-sorry.blogspot.com
xxx
No nie, a jednak ciąża.... Dlaczego?! :P. Leslie ma wspaniałą siostrę, którą pokochałam :D. I ten chłopak ze szkoły. Coś się zaczyna święcić. Trochę to takie śmieszne, bo w końcu Leslie zaczyna się układać, ale ma przed sobą kolejny problem :P.
OdpowiedzUsuńNo cóż tylko czekać na nowy i pozdrawiam!! :*
http://xxforeverxxx.blogspot.com/
Jednak ciąża.! xD Czkam na kolejny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńCo powiesz na wspólną obserwację? Jeśli tak.. Zacznij i odp. u mnie. :) :*
http://green0floor0.blogspot.com/
Wiedziałam! WIEDZIAŁAM! MAŁAIZDEIW!!! Jednak jest w ciąży. Maju, ale ty byś nigdy nie odpuściła! Zastanawia mnie tylko skàd ty tyle o tych testach ciążowych wiesz? Zaczynam sie bać :-D Rozdział jak zawsze świetny! Siostra Leslie jest niesamowita! Iiiiii....ten chłopak mnie naprawdę fascynuje....
OdpowiedzUsuńHahahha :-D tu wielkiej wiedzy nie potrzeba :-*
Usuńcudowne <3
OdpowiedzUsuńhttp://malenkafotografia.blogspot.com/
Jeju Majka zabije Cię za to że tak bosko piszesz... Super czekam już na nexta ;*
OdpowiedzUsuńP.S. Cebula na pewno nie da ci twixa dawaj same se kupimy haha ;)
Niech będzie randka! :D
OdpowiedzUsuńA później wrobi go w ojcostwo ;-;
Piękny rozdział :)
Naprawdę wspaniały :3
<5
Lex
Świetny jak zwykle!!
OdpowiedzUsuńKocham!
Czekam
Daj szybko
~Wika
Zapraszam na rozdział 21!
OdpowiedzUsuńWakerlings-life
Przepraszam za spam pod notką, jak coś to usuń!
Buziaki! :*
Coś czułam że tak się to skończy! Ale dobrze że się zupełnie nie załamała, a znając życie jeszcze wszystko się może zmienić. Ciekawe kiedy mu powie prawdę? Ale uwielbiam te ich rozmowy haha xD Jak przeczytałam ze wybiega za nim na ulicę, to mam dziwne przeczucie że zaraz ją coś przejedzie i tyle z dzidziusia :(
UsuńCzekam na kolejny! <3