sobota, 16 maja 2015

Rozdział 12

- To na co idziemy ?

Patrzę na rozkład fimów. Skąd mam wiedzieć o czym są?

- Sama nie wiem...- przeglądam jeszcze raz na cały repertuar i wykrzywiam wargi- ,, For War "?

Ryan marszczy brwi i patrzy na mnie z góry- jest wyższy o jakieś 20 cm, ale w cale mi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie.

- Lubisz wojenne filmy ? - pyta.

Wsadzam ręce do kieszeni i wzruszam ramionami.

- Czy ja wiem ? Po prostu lubię jak coś się dzieje.

Ryan śmieje się i podchodzi do kasy. Gdybym mogła to schowałabym ten jego uśmiech  do słoika, postawiła koło łóżka i co wieczór się na niego patrzyła.

- Co cię tak śmieszy ?

Idziemy już do jedynej sali w małym kinie.

- Bo kiedyś marzyłem o tym, żeby być żołnierzem. Mój tata nim był. Ale potem parę razy mnie spisali, siedziałem dwa lata w poprawczaku i...marzenia sobie odleciały. Z taką kartoteką mogę pomarzyć że mnie gdzieś przyjmą. No, może na budowę.

Przytulam się niego.
- Nie przekreślaj się tak od razu- mówię- może jeszcze da się coś z tym zrobić ?

- Wątpię...- odpowiada i całuje mnie w czoło.


Siedzimy w barze ,, U Adid " na starych obdrapanych krzesłach. Bar ogólnie sprawia wrażenie jakby ostatnio był remontowany w latach 50-tych.

- Czyli tak po prostu podeszłaś do gościa na środku korytarza  i wymierzyłaś mu kopniaka w jaja ?- pyta Ryan śmiejąc się w głos i maczając frytkę w ketchupie.
- No tak ! Sory no !- mowię unosząc ręce do góry - ale to że w szkole panowało powrzecgne przekonanie, że jestem tanią dziwką to nie znaczy, że chcę się kochać z jakimś obleśnym grubasem ! Wkurzylam się po prostu ! I sprzątanie stołówki zdecydowanie było warte jego miny.
Podnoszę filiżankę, ale zaraz ją wypuszczam gdy na drugim końcu sali widzę JEGO. Siedzi z wyłożonymi nogami i jak gdyby nigdy nic popija kawę. Zrywam się z miejsca i mało nie przewracając stolika wybiegam do łazienki.
- Zaraz wrócę- rzucam w stronę Ryan'a.
Wiem, że Mathew pójdzie za mną. Chyba, że oszalałam a jego wcale tu nie ma. Bo jak miałby mnie znaleźć? Nachylam się nad umywalką i Przemywam twarz zimną wodą. Nagle widzę jego odbicie w lustrze. Czuję jak krew mi zastyga w żyłach. Czy on byłby w stanie mnie tu zabić?
Brutalnie łapie mnie za ramiona wbijając w nie palce. Rzuca mnie na ścianę w jednej z kabin zamykając ją od środka. Przydusza mnie dłonią i syczy mi do ucha.
- Nie ładnie tak uciekać kochanie. Tak bez buziaka na do widzenia ?
- Puść mnie psychopato- mowię czując jak zaczyna brakować mi powietrza.
Jego śmiech ocieka jadem. Kręci głową a uśmiech znika z jego twarzy.
- Zrobimy tak słońce. Dam ci tydzień. Gdy zdecydujesz się do mnie wrócić spotkamy się przed wejściem do ,, Swet Galerie " w piątek o północy.
Jego twarz zaczyna mi się rozmazywać.
- Jeśli natomiast nie, to cóż...znajdę cię nawet choćbyś wyjechała na pustynię i wtedy już nie będzie tak kolorowo bo użyję siły- obnaża nierówne zęby w obrzydliwym uśmiechu- a nikt nie chciał by popsuć tak pięknego ciała- przejeżdża dłońmi bo moim ciele i puscza moje gardło wychodząc z kabiny. Padam na kolana i ksztuszę się łapczywie biorąc oddech. Gardło piecze mnie nie miłosiernie. Z trudem podnoszę sie na ręce opierając sie o ścianę toalety. Z oczu zaczynają lecieć mi łzy. Ze strachu ? Bólu ? Nie mam pojęcia jak mnie znalazł. Przypominam sobie jego obrzydliwe ręce na moim ciele w każdą noc, w którą modliłam się żeby nie przychodził do sypialni. Pamiętam jego kamienną twarz jak strzelił jednemu facetowi w głowę. Sprawiał wrażenie jakby robił to już milion razy. Po około 5 minutach podnoszę sie z ziemi bojąc się Ryan może tu zaraz przyjść i zobaczyć mnie w takim stanie.
Zapinam sobie granatową bluzę tak, żeby zakryła mi szyję. Cieszę że chodzę teraz w rzeczach które zakrywają mi jak najwiecej ciała. Kiedyś było wręcz przeciwnie. Ale teraz wstydzę sie przebierać na w-fie .
- Wszystko okay ?- pyta Ryan mierząc mnie wzrokiem.
- Tak- chrypię- tylko troche mnie boli gardło. Może już wrócimy ?
- Okay- wychodzimy w baru, ale Ryan ciągle na mnie spogląda. Wiem, że mi nie wierzy.
Dochodzimy już do mojego domu.
Ryan wiciąga z kieszeni telefon i się uśmiecha obejmując mnie ramieniem.
- Co ?- pytam.
- Musisz kogoś poznać.


Gdy wchodzę do domu mamy już nie ma a Zoe ogląda telewizje.
- Umówiłam cię do lekarza! - krzyczy Zoe gdy idè na górę się położyć. Nie mam siły krzyczeć więc jej nie odpowiadam. Nawrzeszczę na nią jutro.
Budzi mnie głośne szlochanie z pokoju na przeciwko. Z pokoju mamy. Pamiętam że kiedyś często spałyśmy tam z Zoe gdy tesknilysmy za mamą. Nazywaliśmy tą sypialnie ,,pokojem Narnii" bo mama miała tam dość dużą szafę.

Wchodzę do sypialni i widzę skuloną na łóżku, trzęsącą sie z płaczu siostrę kładę się koło niej mocno ją tuląc.
- Tak bardzo za nią tęsknię- szlocha.
- Wiem maluchu- mówię tak, jak zawsze gdy tęskniła za mamą gdy była mniejsza. Wiem, że chciałaby normalnej rodziny. Ja też. Tak bardzo mi jej szkoda. I zrobiłabym wszystko żeby więcej nie cierpiała, bo kocham ją nad życie. Czekam aż Zoe przestanie płakać i  zasypiamy wtulone w siebie.

7 komentarzy:

  1. Co to jest, kurwa, za Mathew?
    I co on se wyobraża?
    A Ryan taki fajny... *___*
    Ciekawe jak zareaguje na ciążę...
    Rozdział świetny i czekam na następny
    Całusy i mam nadzieję, że zajrzysz też do mnie
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny rozdział! <3
    Obserwuje ;*

    http://girlon3line.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. obserwuję
    pozdrawiam
    http://tiffani426.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kanzhissnsbxgusknbxhxj 💙💙💙💙
    Kocham cię, ale obiecuję, że zabiję, jeśli nie dodasz kolejnego do końca tygodnia :'')

    piorabydaleki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej kochanie, przepraszam za długą nieobecność, ale byłam pozbawiona komputera, który po tygodniu walki domowej został godnie (z wywieszoną biała flagą mojego brata) odniesiony do serwisu xD

    Ryan jest kochany, takiego chłopaka to ze świecą szukać. Zastanawiam się, czy mnie coś ominęło czy ten Mathew dopiero teraz się pojawił? Co to za koleś i czemu tak ją potraktował? Ryan powinien skopać mu dupę!
    No i kiedy ona mu w końcu powie o ciąży? Bo jakoś nie zauważyłam żeby jej się to wymsknęło :D
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy rozdział 33 Osobno Słabi, Razem Niepokonani

      Pozdrawiam!
      PS. Wszystkie zaległości będę nadrabiać od poniedziałku! <3

      Usuń