poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Rozdział 15

Gdy się ubieram ręce trzęsą mi się jakbym szła na skazanie. W pewnym sensie tak jest. Bo zaraz, gdy łapy Matthiewa znajdą się na moim ciele pewna część mnie umrze na zawsze.
Chwytam ten sam co zawsze zniszczony plecak i niąsąc buty w ręce po cichu schodzę ze schodów. Gdy dotykam zimnej klamki łzy zamazują mi cały obraz. Nie mogę tam nie iść. Matthiew ma pod sobą połowę stanowej policji. I tak mnie znajdą. A nie chcę żeby komuś kogo kocham coś się stało.
Wychodzę na dwór i zakładam szpilki. Gdy dochodzę na miejsce prawdopodobnie całą twarz mam już w rozmazanym makijażu, ale szczerze mi to wisi. Może teraz będzie lepiej ? Może teraz Mathiew będzie delikatniejszy wiedząc, że jestem w ciąży? A jak mu się nie spodoba to, że dziecko jest jego ? Jak postanowi się mnie pozbyć ?
A co z Zoe ? Ona zrozumie. Ale czy bedzie w stanie znowu mi wybaczyć ? Przeciez nawet się z nią nie pożegnałam.
I Ryan. Nie będzie mnie szukał. Mam nadzieję że nie.

Mathew podjeżdża chwilę później pod tylne wejście sklepu i wysiada z samochodu razem ze swoimi gorylami. Podchodzi do mnie szczerząc nie równe zęby.
- Cześć kotku. Cieszę się że przyszłaś- przygniata mnie do ściany swoim ciężarem, jego język zaczyna przesuwać się po moich zębach a ręce zsuwając sie coraz niżej po moim ciele. Staram się robic tak jak zawsze. Udawać że go tu nie ma. Nagle powietrze przecina głuchy odgłos strzału i jeden z ochroniarzy Mathiewa opada na beton. On sam chwyta mnie za madgarstek i warczy:
- Do samochodu- podczas gdy kolejne kule śmigają w powietrzu.
Potem widzę jego. Ryan wynurza się z za zakrętu i strzelając Mathiewowi w nogę krzyczy żebym uciekała. Biegnę więc za kolejny budynek a gdy Ryan do mnie dołącza rzucam się mu na szyję i szepczę:
- Przepraszam, Ryan. Kocham cię. Na prawdę- a łzy spływają mi po buzi.
Chłopak całuje mnie w czoło i odgarnia mi włosy z twarzy.
- Wiem, Les wiem- i ponownie mnie przytula.

*Ryan*

Wkładam pistolet za pasek i trzymając Lesslie za rękę idę w stronę samochodu mojej mamy  w której kazałem jej poczekać na wypadek gdyby coś nam się stało. Nie zaprzeczam że nie protestowała wiec musiałem ją zamknąć w aucie zanim zdążyła wysiąść.

Potem wszystko dzieje się strasznie szybko. Tuż przed nami staje samochód. Jego przednia szyba się otwiera i padają dwa strzały po których Lesslie osuwa się na kolana.






Hej! Przepraszam za najgorszy rozdział ever, ale to dlatego że dawno nic nie pisałam. Może kolejne wyjdą lepiej :( buziaki <3

8 komentarzy:

  1. O w d**** .... Tego się nie spodziewałam .
    Mam nadzieję, że dziecko przeżyje...
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo nie!
    Jak to "...padają dwa strzały po których Lesslie osuwa się na kolana."
    nieeeeee, ja protestuje, nic jej się nie mogło stac. proszę, żeby nie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps przy okazji zapraszam na mojego nowego bloga :)
      http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/

      Usuń
  3. Czekaj, czekaj. Najgorszy?! Co ty gadasz! Jest swietny!
    Czekam!

    -Wika aka ponczek

    OdpowiedzUsuń
  4. O ludzie! Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy! Ale skąd Ryan ma pistolet?? I błagam, żeby dziecko przeżyło! No i Lesslie też, oczywiście ;)
    Czekam na następny rozdział :)
    W wolnej chwili zapraszam do siebie ;)
    hopebravestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominuję Cię do LBA! Więcej informacji na: http://zycietoksiazka.blogspot.com
    Gratuluję i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo nie!!! Dlaczego taka końcówka!! :<. Rozdział krótki, ale tyle ma w sobie akcji i jestem bardzo zniecierpliwiona co się wydarzy dalej.
    Czekam i pozdrawiam! :***
    palace-to-crumble.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Wracam i czekam na next, bo ty też musisz wrócić na "stare śmieci", a ja mam zamiar cie tu zaciągnąć.

    Ściskam ^^
    Niepowtarzalna xx

    OdpowiedzUsuń